piątek, 19 kwietnia 2013

Cóż to był za czwartek!

Witam,
To był bardzo fajny dzień, po ostatnim maratonie życiowym w którym ledwo wyrabiałam się na zakrętach.
Mianowicie byłam na koncercie Imany w Sali Kongresowej.  Oczywiście przed koncertem było coś pysznego dla podniebienia.
Przepyszne hamburgery w Barn Burger na Złotej.




A następnie Bubbel Tea o przepysznym melonowym smaku.



Tak rozpieszczona udałam się na koncert.

 Imany - jej historia jest równie nieprzeciętna jak jej głos. Zaczęła się trzy lata temu, kiedy nieznana nikomu modelka, Francuzka o afrykańskich korzeniach, wylądowała w Paryżu. Poprzednie siedem lat pracowała jako modelka w Nowym Jorku. Porzuciła jednak karierę w modellingu i zajęła się tym, co uważała za swoje prawdziwe powołanie – muzyką. Z pomocą swojej siostry Fatou zaczęła dawać pierwsze koncerty. Jej niezwykły głos szybko przysporzył artystce rzeszę wiernych fanów.
Koncert był rewelacyjny a wokalistka dała czadu. Wspaniale się bawiłam z chęcią pójdę kolejny raz.

Pozdrawiam Was Serdecznie.

4 komentarze: